Prychnęłam na ich widok. Z racji na to, że czarny ogier w żadnym wypadku nie przypominał mi konia z SoN. Przyjżałam mu się.
- Drakath... - wyrżałam. - Czemu zadajesz się z nią! Już sam nie wiesz po jakiej jesteś stronie?
Ogier milczał.
- Ty go do tego namówiłaś... - prychnęłam. - Myślisz, że każdego zdołasz przeciągnąć na swoją stronę? Wynoś się! - wykrzyknęłam jej to prosto w twarz.
- Nie brak ci nienawiści? Ciekawe przez kogo się narodziła... - zaśmiała się.
- Nie twój interes. Nie pokazuj mi się na oczy. Drakath? Rób co chcesz, ale mam nadzieję, że was razem nie spotkam więcej.
Eterno krzywo się popatrzył na ogiera.
Wzniosłam się w powietrze. Nie chciałam już się patrzeć na ten sam blady pysk Diamond. Eterno Bosque wzleciał za mną zostawiając ich oboje.
Eterno? I jak chcą Drakath i Diamond
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz