To co stało się wczoraj mnie przerosło. Przejrzałem na oczy, wiedziałem jakim jestem niebezpieczeństwem dla Diamond, jednak nie chciałem jej o tym mówić. Ciągle siedziałem w mojej jaskini razem z wilkiem. Postanowiłem wyjść i się napić. Mój wilk też wyglądał na dosyć spragnionego. Przeszliśmy się nad rzekę. Napiłem się wody. Mój wilk zrobił to samo. Kontem oka zobaczyłem Diamond. Zerwałem się ze źródła i uciekłem w głąb lasu. W lesie zobaczyłem Venę. Próbowałem uciec jednak...
-Gdzie się wybierasz?-Zaśmiała się.
-Masz zabić tą klacz.-Powiedziała z uśmiechem zła.
Nagle poczułem jakbym był innym koniem. Poszedłem szukać Diamond. Mój wilk mi w tym pomógł, w końcu ma lepszy węch niż jakie inne zwierze. Kiedy złapał trop ciągle nim szliśmy. Było to strasznie daleko. Im bliżej byłem Diamond tym bardziej czułem że moje serce rozpada się na kawałki
W końcu ją zobaczyłem i podejrzanie zacząłem się do niej zbliżać, tak aby nic nie podejrzewała.
Diamond?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz