Prychnąłem i popatrzyłem oczy człowiekowi. Próbowałem przekazać Diamond wiadomość ruszając uszami. Szybkim ruchem chwyciłem człowieka za rękaw i przewaliłem go na ziemię. Położyłem na nim kopyto po czym głośno zarżałem. Parsknąłem i po czym ktoś nagle złapał mnie na lasso od drugiej strony.
-Diamond uciekaj masz szansę.-Szepnąłem.
Klacz bez wahania uciekła. Człowiek stał za mną. Kopnąłem go w brzuch. Odleciał na drugi koniec stajni. Kiedy było już po wszystkim zdyszany popatrzyłem na ogiera który otworzył swój boks i zaczął zbliżać się do mnie.
-Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię...-Powiedział z uśmieszkiem podrywu.
Parsknąłem na ogiera. Wiedziałem już jakiej jest orientacji.
-No dobra wygrałeś, jestem twój.-Westchnąłem.
Ogier wskoczył na mnie. Kopnąłem go w tylną nogę przez co upadł. Kopnąłem go jeszcze raz i obróciłem się w jego stronę.
-Teraz to ty zadarłeś z niewłaściwym koniem.-Powiedziałem z uśmiechem.
Diamond?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz