Uśmiechnęłam się. Instruktor krzyknął jak mamy się ustawić. Stałam na końcu zastępu. Drakath stał na samym początku.
- Kłus! - krzyknął instruktor.
Dziecko zbiło mnie batem a ja ruszyłam szybkim kłusem. Co chwilę rozglądałam się na boki i próbowałam wjechać do środka, ale dziewczyna wtedy ciągnęła mnie za wodze. Po kilku minutach wszyscy przeszli do stępa. Każdy po kolei miał galopować. Gdy ja miałam wuszyć oberwałam mono batem. Ruszyłam dzikim galopem. Dziecko ledwo co się trzymało. Stanęłąm dęba, ale dziecwzyna nie spadła. Po jeździe wypuścili wszsytkie konie na padok. Podeszłam do Drakath'a i powiedziałam:
- Ten ogier nie miał z tobą szans.
Drakath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz