Widzę że lubisz irytować, to prawie tak jak ja.-Odszedłem od klaczy.
Widocznie jeszcze nie wie jak wygląda Drakath, o tyle że od środka. Razem z Walkerem szedłem przez pole. Nagle ktoś zarzucił mi lasso na szyję.
-No proszę, proszę... Pan uciekinier? A gdzie twoja dziewczyna?-Powiedział facet.
Parsknąłem mój wilk rzucił się na faceta a ja wyrwałem lasso z tego ręki resztę załatwiłem sam, dobiłem człowieka. Nagle zza moich pleców wyszedł ten idiota. Kopnąłem go w brzuch, od razu upadł. Zauważyłem że krew leci mi z pyska. Zdyszany odkaszlnąłem i zobaczyłem tylko wielką plamę krwi na ziemi, nic więcej. Wiedziałem co to znaczy, jednak szedłem dalej w swoją stronę. Krew ciekła mi bardziej, bardziej i bardziej. Kiedy przełykałem już nie ślinę robiło mi się nie dobrze. W końcu położyłem się, wiedziałem jaki los mnie czeka. Wiedziałem że nikt mi nie pomoże, ewentualnie Walker. Oddałem się na pastwę losu. Było mi wszystko obojętnie, moje ciało może zjeść wszystko. Sępy, kruki wilki inaczej każde stworzenie które pragnie zaspokoić swoją potrzebę-głód.
Lavender?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz