- Coś nie tak? - spytał.
- Twoje skrzydła ... - zaczęłam.
Ogier spojrzał się. Znów miał skrzydła. Drakath wzbił się w powietrze i wepchnął mnie do wody. Zaśmiałam się i wzbiłam się w powietrze. Leciałam za ogierem.
- Gdzie lecimy? - spytałam.
- Zobaczysz - uśmiechnął się ogier.
Drakath?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz